Gdy komunikacja staje się relacją…

Gdy komunikacja staje się relacją…

Gdy komunikacja jest relacją … przynosi radość, satysfakcję, rozwój i poczucie sensu … zjednuje przyjaciół, buduje trwałe relacje (z klientem, kolegą z pracy), motywuje do działania (podwładnych, współpracowników), czyni współpracę przyjemną i efektywną (w dziale, zespole projektowym).

Myślę, że taka komunikacja jest kwestią decyzji. Gdy podchodzimy do drugiego człowieka – klienta, kolegi z pracy, szefa – rozmowa rozpoczyna się automatycznie, on coś powie, Ty odpowiesz i idzie. Czasami mamy cel, czasami jest to efekt chwili ale raczej działamy odruchowo. Bez świadomej decyzji – „teraz będzie inaczej” – trudno to zmienić. A po co zmieniać?

Gdy tak przyglądam się rozmowom, i tym zawodowym i tym prywatnym, mam wrażenie że tradycyjny schemat komunikacji został trochę zachwiany. Często widzę nadawcę a odbiorcy już nie. To tak jakbyśmy przestawili się z rozmawiania na mówienie właśnie. Najbardziej widoczne jest to dla mnie podczas warsztatów, które prowadzę. Uczestnicy pracują nad jakimś projektem i jeden przez drugiego coś mówią. Nie – odpowiadają – tylko właśnie – mówią. To taki moment, w którym wydaje mi się, że cywilizacja nas w niektórych obszarach zwinęła zamiast rozwinąć. Podobno w jednej ze średniowiecznych wiosek, gdy toczyła się dyskusja panowała zasada – jeden mówi, inni słuchają, drugi może zabrać głos dopiero wtedy gdy udowodni, że zrozumiał swojego poprzednika. Znamy też z filmów metodę plemion indiańskich, mówi tylko ten który trzyma „mówiący kij”. Kij przekaże następnemu dopiero wtedy gdy się upewni, że wszyscy go dobrze zrozumieli. Krąg kultury europejskiej każe nam teraz koncentrować się na sobie, wszechobecny indywidualizm widoczny jest także w rozmowie. Ja mówię – Ty słuchaj a jak Ty będziesz mówił, ja już pewien, że wiem co chcesz powiedzieć, przerwę Ci w połowie zdania (lub je za Ciebie dokończę) i odpowiem jednocześnie. Czasem mam wrażenie ping ponga, nasze słowa odbijają się od jednego do drugiego rozmówcy. Obserwuję to także w sytuacjach prywatnych, np. koleżeńskich spotkaniach. Ktoś zaczyna coś opowiadać, inny – teoretycznie, odnosząc się do tego co tamten mówi – przerywa i zaczyna swoją opowieść, której i tak nie skończy bo ktoś trzeci rozpocznie nowy temat.

A gdyby tak przestać mówić a zacząć słuchać… Nie zawsze, nie co dzień ale czasami. Oderwać się od siebie i całym sobą wejść w świat rozmówcy, w jego opowieść. Usłyszeć, odczuć, „zobaczyć” ten kawałek jego doświadczenia. Skorzystać z naszego biologicznego wyposażenia – z neuronów lustrzanych – i „stanąć na chwilę w jego butach”.

Jak inaczej dobrze rozpoznać potrzeby swojego klienta, jak inaczej zmotywować swojego pracownika do działania, jak inaczej wesprzeć przyjaciela w trudnej chwili nie wiedząc dokładnie jak wygląda rzeczywistość z jego perspektywy. Empatia – umiejętność odczucia świata drugiego człowieka to jedno z najdoskonalszych narzędzi w komunikacji – efektywnej komunikacji, tej, która staje się relacją.

Jak ćwiczyć empatię?

Codziennie ….

Hanna Wójcicka Grudowska

Wszystkich chętnych, zapraszam na bezpłatne warsztaty 4 kwietnia. Zapisz się kontakt lub “weź udział” w wydarzeniu na FB Komunikacja oparta na empatii

Biznes zapraszam na moje szkolenie “akcja empatia” – menu główne

O uważności – “wpis osobisty”

O uważności – “wpis osobisty”

Był taki moment w moim bardzo zabieganym życiu, w którym zatrzymałam się … zobaczyłam wtedy świat i ludzi, których wcześniej nie zauważałam … to było tak niezwykłe przeżycie, że nie mogłam już przestać … „uważnie patrzeć” :).

Ale, od początku. Zaczęłam pracować bardzo wcześnie, tuż po maturze, z czasem – studiując równolegle. W swoim życiu miałam wiele szczęścia bo, to zawodowe, było zawsze bardzo ciekawe, pełne wyzwań, atrakcyjnych zadań. Przyznam, że zupełnie mnie to uwiodło. Bezrefleksyjnie unosiłam się na tej fali wiele lat i pewnie nigdy bym tego nie zauważyła gdyby nie pewien zbieg okoliczności.

Przygotowywałam się do operacji. Po wielu szpitalnych zawirowaniach okazało się, że lekarz który miał mnie operować z większą częścią swojego personelu przeszedł do innego szpitala. Zupełnie nowej placówki. I tak znalazłam się, chyba jako pierwszy pacjent, w wielkim, starym i bardzo pustym budynku szpitalnym. Nie było tam Internetu, telewizorów, prawie zasięgu telefonicznego i właściwie nie było tam ludzi. Na początku jeszcze trochę czytałam, ale to była wczesna wiosna, szpital położonym w niezwykle pięknym starym lesie, z okna czasem widziałam przebiegającego lisa. Piękne słońce i zgoda lekarza wypędziły mnie z budynku na spacer. Byłam słaba więc długo iść nie mogłam, usiadłam na ławce, zwróciłam twarz w stronę słońca i głęboko westchnęłam chcąc „poczuć” całe to cudne otoczenie.

Ta „wymuszona” uważność była dla mnie zupełnie niezwykłym przeżyciem. Jakbym pierwszy raz od lat znów zobaczyła słońce, drzewa … i lisa (choć lisa z takiej odległości widziałam pierwszy raz w życiu). Nie wiem jak ale poczułam siłę i spokój wysokich sosen, energię budzącej się do życia ziemi, radość promieni słonecznych. Po powrocie ze szpitala jeszcze kilka tygodni zostałam w domu na zwolnieniu. Dzięki temu swoją uważność na otaczający świat, mogłam trenować wiele dni. Wróciłam do pracy już „uważniejsza” i wsparta w tej uważności całą masą motywujących doświadczeń ostatniego miesiąca.

Następnym krokiem milowym w moim osobistym poznawaniu „uważności” był udział w treningu prowadzonym przez moją ukochaną grupę szkoleniową – TROP. Byłam tam uczestnikiem prostego ćwiczenia. Miałam słuchać tego co mówiła druga osoba ale nie wolno mi było się odezwać. To chyba pierwsze takie doświadczenie w moim życiu. Słuchać jak ktoś opowiada historię, nie mówiąc „ja też tak mam’, nie podsumowując „doskonale Cię rozumiem”, nie dopytując „a jak się to skończyło”… Najpierw chwila dyskomfortu a potem jedno piękne uczucie za drugim. Zaczęło poczucie wolności. Skoro nie mogę nic powiedzieć nie muszę już myśleć o tym jakie „dobre” pytanie zadać ani jak „błyskotliwie” podsumować wypowiedź. To było niezwykle uwalniające … a skoro odeszły mi te wszystkie myśli i troski, znacznie powiększyła się przestrzeń na słuchanie. „Wpadłam” w opowiadaną historię całą sobą. Nie tylko słyszałam słowa, ale słyszałam (jak to Jac Jakubowski mówi) człowieka, … czułam . Ilość tej pozawerbalnej treści zupełnie mnie zadziwiła. To było moje następne doświadczenie „uważności”, tym razem w relacji z drugim człowiekiem.

Zaraz potem już „uważniejsza”, miałam okazję doświadczyć uważności ale tej skierowanej na mnie. Cudnie jest uważnie słuchać ale też cudnie jest być uważnie słuchaną. Trening uważności – produkt Grupy TROP skierowany do tych, którzy chcą doświadczać, rozwijać swoją uważność to właśnie taka okazja do tego by uważnie słuchać i samemu być uważnie słuchanym. Po takim doświadczeniu ludzie wychodzą jacyś zmienieni … zbudowani, uśmiechnięci … Jac Jakubowski mówi, że to czego doświadczają to „dobry masaż mózgu”. Poczucie podmiotowości, akceptacji odzwierciedlane wzajemnie przez neurony lustrzane … to taki odżywczy zastrzyk dla mózgu jak masaż w SPA dla ciała.

Ta moja historia uważności ma jeszcze jedną swoją stronę. Ta opisana wcześniej to doświadczenie niezwykle poszerzające pole „widzenia”. To tak jak widzisz świat z okna pędzącego samochodu w porównaniu z byciem w tym świecie … gdy spacerujesz po tych polach lub gdy tańczysz z tymi ludźmi na ulicy. W perspektywie biznesowej, jakbyś „widział” więcej, miał więcej danych do podejmowania efektywnych decyzji czy działań. Ale jest i ta druga perspektywa. Gdy już doświadczysz „uważności” może być trudno żyć inaczej. Trudno znów zgodzić się na życie w biegu i trudno znów wchodzić w powierzchowne relacje, rozmowy bez uważności. …

Jak ćwiczyć “uważność’ – EMPATIĘ?

Codziennie ….

Hanna Wójcicka Grudowska

Wszystkich chętnych, zapraszam na bezpłatne warsztaty 4 kwietnia. Zapisz się kontakt lub “weź udział” w wydarzeniu na FB Komunikacja oparta na empatii

Biznes zapraszam na moje szkolenie “akcja empatia” – menu główne

Biznes to relacje

Biznes to relacje

Modne hasło, z którym trudno się nie zgodzić. Tylko co mamy na myśli, mówiąc o relacjach w zawodowym kontekście.

Budowanie relacji to przechodzenie „na Ty”, pamiętanie o imieninach, narodzinach dzieci, wspólne lunche, imprezy, życzenia z okazji świąt, „small talk” przy każdej okazji …

To nazywamy relacją … to ma nam pomóc w budowaniu biznesowej konkurencyjności?

Dla mnie relacja to ryzyko, buduje się tuż za “strefą komfortu” (wiem – wyświechtana nazwa), to otwarcie się, „oddanie pola”, uchylenie tarczy. To przestrzeń, w którą może ktoś zaatakować bądź wejść, zbliżyć się i stworzyć coś ważnego … nawet intymnego… To w tym miejscu buduje się coś co nazywam relacją, to w tym miejscu spotykamy się z klientem na zupełnie innej stopie. To może nas zniszczyć albo zbudować “coś” co da realną przewagę bo stworzy “coś” prawdziwego a nie kolejną atrapę pożądanej rzeczywistości.

Czego nam brak? Odwagi ale i zgody na to, że się nie uda, że atak nas oszpeci, wizerunek nadwyręży. Nie jest łatwo bo to nie są cechy dziś promowane. Mam wrażenie, że żyjemy w świecie, w którym często odwaga mylona jest z arogancją a zgoda na niepowodzenie ze słabością.

Jak zatem sprostać zadaniu – biznes to relacje? Mam odpowiedź – próbować!

Empatia w komunikacji – gdy komunikacja staje się relacją!

Wszystkich chętnych do budowania relacji poprzez empatyczną komunikację zapraszam na bezpłatne warsztaty 4 kwietnia. Zapisz się kontakt lub “weź udział” w wydarzeniu na FB Komunikacja oparta na empatii

Biznes zapraszam na moje szkolenie “akcja empatia” – menu główne

Komunikacja – porozumieć się czy wygrać?

Komunikacja – porozumieć się czy wygrać?

Gdy pracuję z grupami nad komunikacją, bardzo często okazuje się, że podstawowym wyzwaniem jest ZATRZYMANIE SIĘ i odpowiedzenie sobie na pytanie JAKI MAM CEL.

Komunikujemy się od urodzenia, wychodzi to nam niemal bezrefleksyjnie i chyba właśnie to sprawia, że jesteśmy ofiarami własnego sukcesu.

Kiedyś poprosiłam uczestników mojego warsztatu by w grupach przeanalizowali swoje konwersacje z ostatniego tygodnia i sprawdzili jaki wyłania się z nich cel komunikacyjny. Pojawiały się bardzo ciekawe spostrzeżenia. Uczestnicy ze zdumieniem odkrywali „swoje cele”. W większości wypadków spodziewali się, że będzie to „chęć porozumienia się” a było: wygrać, powiedzieć swoje, przekonać, „zagrać” eksperta, wyjść z twarzą, nie dać się przekonać by nie okazać słabości itp.

Z dużą pokorą słuchałam wypowiedzi myśląc, że każdy cel jest dobry … jeśli jest świadomie postawiony. Z biznesu staramy się wyłączyć emocje bo to brak profesjonalizmu. Jednak patrząc na listę celów, które z „dogadać się” przeistaczały w „wygrać”, mam wrażenie, że to właśnie nieuświadomione emocje nami rządziły, pchając w role, których podejmować nie planowaliśmy.

… więc zanim zaczniemy pracować nad komunikacją i denerwować się, że nie wychodzi – sprawdźmy w ilu miejscach naprawdę chcemy się porozumieć.

Magia decentracji …

Magia decentracji …

Decentracja – mądre słowo na stare powiedzenie: „wejść w czyjeś buty”.

Magia – to z kolei moje określenie na sytuację, której opisanie powoduje, że zaczynam się uśmiechać do samej siebie.

To już mamy – „Magia decentracji”.

Wyobraź sobie sytuację, w której spotykasz w relacji człowieka i już po chwili rozmowy zaczynacie przechodzić na ton, który przyprawia o wyrzut krwi do mózgu. Jeszcze kulturalnie ale z purpurą na twarzy wymieniacie ciosy. Myślę sobie – „to już koniec, nie dogadamy się”.

A jednak, ten moment, w którym przełamujesz się i „wchodzisz w jego buty”. Zaczynasz widzieć świat jego oczami, czuć jego wzburzenie – może lęk, poczucie bezradności … staje Ci się bliski, jakiś taki ludzki. To czas na pierwszy krok – „chyba rozumiem twoje wzburzenie” i … MAGIA właśnie się dzieje.

W teorii Twój mózg gadzi złapał połączenie z korą nową – część odpowiedzialną za emocje z częścią odpowiedzialną za rozumowanie. To decyzja o podjęciu próby zrozumienia jest odpowiedzialna za to połączenie. Połączenie to „ostudziło” i otworzyło drogę do dalszych działań. Teraz czas na empatię. Moment decentracji. Dzięki neuronom lustrzanym „odczułam” rozmówcę. Znów uruchomiły się emocje, tylko, że tym razem były to: zrozumienie, bliskość. Dzięki temu zdobyłam siłę na akceptację, (nie na zgodę ale na akceptację) tego co ten drugi właśnie czuje i przeżywa i … powiedziałam to.

Wrogość zastąpiło zrozumienie, pierwszy krok do zbudowania relacji niezbędnej do porozumienia się. Nie wiem jak będzie dalej, jak potoczą się nasze sprawy, które formalnie będą trwać jeszcze do wakacji ale złapałam poczucie wpływu. Ktoś kiedyś mnie zapytał: „Jak ktoś Ci daje prezent i Ty go nie przyjmiesz, czyj on jest?”. No właśnie, to ode mnie zależy czy przyjmę tę złość czy nie i co z nią zrobię. To nie ten człowiek ma wpływ na mnie ale ja na samą siebie. I wiecie co, jestem z siebie dumna … z resztą nie pierwszy raz w tym temacie :).

ps.

Decentrację można ćwiczyć, nie zawsze się da, nie zawsze z resztą mamy na to ochotę. Znów ważna jest decyzja. Czy w tym konflikcie chcę się dogadać czy wygrać? Jeśli wygrać, odpuść sobie, jeśli dogadać – spróbuj. Zacznij od głębokiego wdechu – to pozwoli Ci trochę złapać dystans i podjąć decyzję co dalej. Teraz trzeba zadbać o chwilę czasu dla siebie. Zaproponować przerwę, wyjść do toalety, po drinka, na papierosa, na zewnątrz, powiedzieć „potrzebuję chwilę przerwy” lub posłużyć się pretekstem „muszę zadzwonić” – cokolwiek. Usiądź, raz jaszcze odetchnij i powiedz do siebie coś w rodzaju: „no dobra, to też człowiek uwikłany w swoje życie, swoje problemy, swoje wyzwania” i uwierz, że to nie o Ciebie chodzi w tym konflikcie. To jest jakiś jego świat, z którym się właśnie zmaga. A potem wróć i zaakceptuj jego emocje, np. w słowach: „rozumiem Twoje wzburzenie”…

Nie zawsze się uda ale, wierzcie mi, sami poczujecie się lepiej :).

Gdy komunikacja jest … samotnością …

Gdy komunikacja jest … samotnością …

Dla silnych “osobowości” ku przestrodze. Jesteś osobą zdecydowaną, szybko podejmujesz decyzje, z łatwością wypowiadasz się na każdy temat. Często jesteś w centrum uwagi, to na Tobie koncentrują się ludzie gdy jesteś w towarzystwie, słuchają, często przytakują. Gdy pojawia się pytanie: gdzie idziemy, co robimy, które rozwiązanie przyjmujemy – częściej niż inne, wybierana jest właśnie Twoja propozycja.

Jakie to uczucie?

Jak mówię – patrzą na mnie, jak proponuję – raczej się zgadzają, jak jestem – prędzej mnie zauważają. Jestem ważny, godny uwagi, mądry … atrakcyjny. Cudnie, pięknie, przyjemnie … kto by nie chciał tak się czuć a kto, jak poczuje się tak raz, nie chciałby więcej …?

I nie ma nic złego w dobrym samopoczuciu, co więcej, to prawda – jesteś ważny, mądry, godny uwagi. Problem zaczyna się wtedy gdy to „samopoczucie” determinuje Twój sposób komunikacji.

Skoro jak mówisz wszyscy Cię słuchają, raczej się z Tobą zgadzają i to na Tobie najczęściej jest skupiona uwaga w otoczeniu to … trudno jest przestać mówić a zacząć słuchać. Samo mówienie i uwaga innych jest na tyle uwodząca, że zatapiamy się w tym bezrefleksyjnie.

I … jest  to niewątpliwie jakiś sposób komunikacji – gdy chcemy coś przekazać innym, do czegoś innych przekonać, namówić na coś – często się udaje. Gdy jesteśmy „silną osobowością” mówimy zdecydowanie, czasem głośniej niż inni, pewni swoich słów i decyzji. Inni nam nie przerywają, nie zaprzeczają bo: albo się naprawdę zgadzają albo lubią jak ktoś za nich podejmuje decyzje albo zwyczajnie nie chce im się konfrontować (wydatkować energię) – tak czy inaczej – cel osiągnięty.

Problem zaczyna się dopiero gdy stosujemy ten sposób bezrefleksyjnie, uwiedzeni jego „skutecznością” zapominamy o innym. Gdy mówimy a przestajemy słuchać wtedy … stajemy się samotni … zaczynamy żyć we własnym świecie myśląc, że jest to ten, którego uczestnikami są wszyscy.

Samotni i ubodzy … w wiedzę, doświadczenia, myśli innych.

Samotni, ubodzy i nieefektywni … kreując rozwiązania, podejmując decyzję jedynie w oparciu o własną wiedzę, umiejętności czy doświadczenie odłączając się od wiedzy i doświadczeń innych raczej nie mamy szans na najlepszy wybór.

Samotni, ubodzy, nieefektywni i „uwiedzeni” własną … próżnością ? NIE, raczej „nieuważnością”.

Jeśli chcesz poznać, poćwiczyć komunikację budującą relację, zapraszam na moje bezpłatne warsztaty 4 kwietnia. Zapisz się kontakt lub “weź udział” w wydarzeniu na FB Komunikacja oparta na empatii

Biznes zapraszam na moje szkolenie “akcja empatia” – menu główne

Pin It on Pinterest

Call Now Button